


W jednym ręku aparat, w drugim bagietka z tuńczykiem, nad uchem słyszę nagabywania czarnego chłopca, który chce mi coś sprzedać. Jakaś bransoletka chyba. Pełno ludzi dookoła tego magicznego miejsca, tłum straszny. Ale i tak jestem pochłonięty pięknem wzgórza Montmartre. Chyba jeszcze raz obejrzę "Amelie".
Link do Wikipedi